WoWaKin is versatile and virtuosic - I was floored by their performance
at Womex in Katowice, and their debut album Kraj Za Miastem is excellent too
- I’ll be playing it often on my radio show. Though still quite new to the scene,
they’re already one of Poland’s best folk-roots bands.
Rob Weisberg
host, Transpacific Sound Paradise on WFMU
(called New York’s best world music radio show
by Time Out New York)
Throughout all of WOMEX this year, I’ve been lamenting the lack of a performance by a Polish traditional band. The Polish bands so far have been great, but each has adapted traditional music into a mixed-genre, such as folk-classical,
folk-jazz, and folk-punk. Finally, toward the end of the last evening of showcases, we discover Trio Wozniak. Violin, accordion, percussion, and lots of vocals.
Finally, some Polish folk songs. There were dances too – mazurka, krakowiak, kujawiak, polka, and more. It was also great to see that many people knew
the dance steps!
Trio WoWaKin represents the bright future of the Polish world music scene. Driven by folk roots and punk energy, building on high instrumental skills
and offering various moods, it’s really worth discovering: both when it comes
to their studio recordings as well as live performances.
WoWaKin are also possessed by, and respectful of, the rhythms of their region.
The trio offers an array of foxtrots, tangos, polkas, oberkas, and more on their debut album. WoWaKin are comprised of Paula Kinaszewska (violin, vocals);
Mateusz Wachowiak (accordion); and Bartlomiej Wozniak (drums and sound design). Their repertoire borrows from the Polish areas of Kielce, Radom, and Sanniki. Wozniak has a background in theater; Wachowiak has classical training;
and Kinaszewska has honed her violin playing under the tutelage of master folk musicians, who have passed on their mazurkas to her. WoWaKin provides a wide variety of musical styles that are also open the group's improvisational style.
A standout example of WoWaKin's exploratory side is “Wieniawy,” an oberek that is fleshed out with trumpet playing. The tune is playful and cinematic, and the addition of brass kicks the Polish countryside into spaghetti western territory. In addition
to the traditional songs and dances, WoWaKin have something of the experimental cabaret about them. On “Jaźwiec,” Wachowiak's accordion pumps away; Kinaszewska's violin runs echoing lines that seem to lurch slightly off-kilter,
and then Wozniak introduces clopping percussion and dulcimer. It's a spicy, thick mix that despite its wildness remains just under control. The band has chosen songs that veer between the sadness of lost love, and the leering fug of desire. Lyrically, the songs often juxtapose images and details of life in the countryside with blunt emotions. The polka “W nocy o połnocy” (“In the night at midnight”) presents us with a lover demanding that his interest, Kate, come visit and turn “your right side
to me.” Kate will not do so, however, owing to her having a headache; she has given her maidenhead away. The man crassly excoriates Kate; following this, she makes the jarring demand: “I'll order that all the chairs on which you sat to be thrown out.” Indiscretion is a wedge to domestic harmony, and, apparently, to furniture.
WoWaKin also include a lullaby, “Kolysanka,” which starts off sing-song-y sweetly; but, the discord of the taraban playing underneath lends a tone of unease.
“Rock-a-by rock-a-by little cradle alone/Cause your mommy is serving the landlord” seems to bristle with entendre. On WoWaKin's Kraj za miastem, the traditional ways often yield the unexpected. Kapela Maliszów and WoWaKin both manage to sound much larger than their trio arrangements. The dance rhythms explored by both groups can be unfamiliar enough to unmoor time, but they are still tethered
to Polish traditions. These are fiercely rural albums that shake out old pathways for modern sensibilities. Percussion crashes, band members whoop in delight:
the Polish roots scene bears closer watching as these new, essential folk stars explore new galaxies.
Vladimír "Potkan" Potančok
Rádio_FM, Slovakia
Dan Talmo
Lee Blackstone
RootsWorld magazine, US
WOMEX 2017 was held in Katowice, Poland, and WoWaKin was one of the bands among a real treasure trove of new and old Polish music to be heard. I came in too late to catch them playing a full-tilt mazurka, (you will hear the last few notes of one in the beginning of the video) but they are a great dance band if you know
the dances, and there were plenty of folks swirling about in the aisles and on stage. Each player is a virtuoso, and I thought the band had real polish….pun intended!
The Polish Folk revival has been a long time coming, but it is here, and well enough established so that at this point people are starting to experiment with it. ( see my post about Lautari) This may dismay purists, but is inevitable. WoWaKin’s approach still cleaves to tradition with only minor excursions, like using a banjolele :).
It is important to remember these are dance tunes, used for the release of positive energy at the end of a long day of work. So the music and dances were
an important part of the social fabric of rural life –and really were on the brink
of extinction, so it is wonderful to see them being carried on and enjoyed. WoWaKin is: Paula Kinaszewska, violin and vocals, Mateusz Wachowiak, accordion and cello, and Bartłomiej Wozniak, drums, banjolele, and vocals.
Michal Shapiro
Intermuse blog
WoWakin to nowa i bardzo celna nazwa formacji Wachowiak/Woźniak/Kinaszewska. Płyta to zróżnicowany zapis pasji do polskiej muzyki tradycyjnej. Muzycy zespołu, podobnie jak Michał Rudaś, zafascynowani tradycyjnym brzmieniem jeździli w teren i uczyli się od mistrzów - wiejskich muzykantów z radomskiego i kieleckiego. Swoje umiejętności zaprezentowali na płycie "Kraj za Miastem". Krążek zawiera przede wszystkim transową muzykę taneczną. Jak pisze akordeonista grupy: To jest muzyka prosto z duszy, czysta energia, której nie da się w żaden sposób okiełznać
i zapisać na kartce papieru. I to słychać!
Muzyka jako żywo przypomina brzmienia dawnych, wiejskich muzykantów
i śpiewaków ale słychać w niej też młodzieńczą fascynację tym światem członków tria WoWaKin, jednocześnie przaśność niektórych tekstów - z przymrużeniem oka - można nawet określić, jako będące na swój sposób... liryką pra-discopolową. Żeby nie być gołosłownym: "Aj pojadę koleją a pojadę maszyną/ a pojadę pojadę a za ładną dziewczyną" (Mazurek "Zemsta Bogusza" od Piotra Gacy), "Oj kochajże mnie kochaj/A jak żeś mnie rozpocun/A nie daj opłakiwać moim modrym ocom" (Mazurek "Oj kogo ja kochałam" od Tadeusza Jedynaka) lub "A chodź ze mną kochanko/do stodoły na sianko/nie zamykaj za sobą/bo ja idę za tobą" (Mazurek "Bunk" również od Tadeusza Jedynaka). To jest bardzo cenne - ta muzyka to nie tylko ciężkie
(w sensie: "trudne") dźwięki związane z obrzędowością ale przede wszystkim taneczne brzmienie dawnej wsi. To jest to, co poprzedziło techno czy EBM - trans związany z tańcem i muzyką rozrywkową dla "ludu pracującego". Kiedyś ta nuta traktowana była nawet pogardliwie przez znawców kultury wysokiej, a to przecież perła kultury tradycyjnej i jej ostoja. Na płycie znalazły się też takie smaczki jak "Ślołfoks" - fokstrot z elementami brzmienia przedmieść i małych miasteczek:
a także, zagrany wspólnie ze znakomitą pieśniarką ludową, Marią Siwiec, mazurek "Oj, kogo ja kochałam", cytowany wcześniej. I co ważne - ta płyta nie jest odtwórcza!
To nie jest kolejny "klon Metalliki". WoWaKin wprowadził, oprócz wspomnianego młodzieńczego pierwiastka, również parę własnych elementów - w tym jazzowe brzmienie trąbki, miejskie brzmienie banjo i wokali Pauliny. Zwraca też uwagę wysoki głos multiinstrumentalisty Bartka Woźniaka, bardzo zbliżony manierą
i barwą do wokalistów z Bałkanów oraz naszych rodzimych górali z Zakopanego.
Witt Wilczynski
To muzyka o sile punkrocka i ekspresji free jazzu, wyrazista jak bałkańskie
orkiestry dęte, pełna wdzięku i bezpretensjonalności, jak chyba żadna dziś wersja muzyki pop. Któż to? Debiutanci, choć już przecież znani na muzycznych scenach. Artyści, którzy szczerą miłością zakochali się w polskiej muzyce ludowej i chcą się koniecznie tą swoją fascynacją podzielić z innymi. I jestem przekonany, że tych troje twórców (i ich goście) swą energią i niekłamaną frajdą z grania jest w stanie przekonać także tych, którzy nie lubią tejże muzyki ludowej. Członkowie formacji WoWaKin interpretują bowiem polską wiejską tradycję, a robią
to w naprawdę zachwycający, własny sposób. Kto kryje się za tą oryginalną nazwą? Artyści, którzy zdobywali już nagrody na prestiżowych folkowych konkursach (aktualna nazwa to akronim utworzony od ich nazwisk). A zatem: Bartłomiej Woźniak (bębny, baraban), Mateusz Wachowiak (harmonia)
i Paula Kinaszewska (skrzypce, śpiew) – to chyba onajest w tym zespole najważniejsza. Ich muzyka swinguje, kołysze, niedwuznacznie zaprasza do tańca, choć potrafi być również liryczna czy refleksyjna – i w każdym momencie wskazuje na ludowych mistrzów jako pierwowzór tego nieokiełznanego piękna
Tomasz Janas
Music journalist
(IKS magazine,
Kultura.poznan.pl, Polish Radio 2)